Od Phonoramy do Oscara dla Sama Smitha. Krótka historia dźwięku w kinie

Od Phonoramy do Oscara dla Sama Smitha. Krótka historia dźwięku w kinie

Po tegorocznym rozdaniu Oscarów nie zdążył jeszcze opaść pył. Zasłużonego wyróżnienia doczekał się Leonardo DiCaprio, Mark Rylance – wbrew oczekiwaniom – wyprzedził Sylvestra Stallone, a rozmach najnowszego Mad Maxa został po sześćkroć doceniony. W dzisiejszym tekście wyjaśnimy, jak doszło do tego, że Sam Smith otrzymał Oscara za najlepszą piosenkę... W nieco szerszej perspektywie.

Od Phonoramy do Oscara dla Sama Smitha. Krótka historia dźwięku w kinie

Jak drzewiej bywało
Dźwięk i film były ze sobą powiązane już od początków istnienia tego drugiego. Początkowo jednak był to związek bardzo luźny. Po pierwszych prawdziwie niemych latach terkot projektora został urozmaicony przez tzw. taper'ów – pianistów grających podczas projekcji kinowych, którzy poprzez właściwy dobór dźwięków mieli oddziaływać na nastrój widza. Ideałem była sytuacja, kiedy gra pianisty i sytuacja na ekranie były powiązane, jednak, jak możemy wyczytać we wspomnieniach z wczesnych lat kina – ideały już wtedy należały do rzadkości. Zapewne z tego właśnie względu dość szybko do taśm z filmami stosunkowo szybko zaczęto dołączać zapisy nutowe, precyzyjnie określające, co i kiedy ma być grane.

Szybko jednak okazało się, że zatrudnienie pianisty – nie mówiąc już o całej orkiestrze – jest zabiegiem dość kosztownym, a zdarza się, że również ryzykownym. Artyści zwykli bowiem prowadzić często – oględnie mówiąc – stosunkowo mało uporządkowany tryb życia, o czym boleśnie przekonał się niejeden właściciel kina. Z tych i innych powodów zaczęto szukać sposobów prostszych, pewniejszych i bardziej niezawodnych, a miało to miejsce pod koniec XIX. Wieku. Wtedy to szwajcarski wynalazca, Francois Dussauda skonstruował Phonoramę – urządzenie służące do pokazu obrazów z towarzyszącą im muzyką mechaniczną.

Od Phonoramy do Oscara dla Sama Smitha. Krótka historia dźwięku w kinie

Pierwszym systemem komercyjnym był tzw. system sound-on-disc, wykorzystujący oddzielne urządzenia do odtwarzania filmu (projektor) oraz ścieżki dźwiękowej (fonograf). Synchronizacja dwóch urządzeń była na tyle trudna, że wymagała dodatkowego, trzeciego już urządzenia. Zawód realizatora dźwięku w kinie nie był wówczas łatwym kawałkiem chleba. Drugim systemem był system sound-on-film, gdzie dźwięk był zapisywany na tej samej taśmie, co film.

Warto zaznaczyć, że wszystkie te zabiegi dotyczyły sal kinowych z prawdziwego zdarzenia. Na początku XX. wieku nikt nie myślał o oglądaniu filmów w domu – mówi Rafał Koc ze sklep.RMS.pl Hi-Fi Kino Domowe Akcesoria Audio-Video, specjalista z branży dźwiękowej. Do kluczowego dla rozwoju techniki dźwiękowej istniały 4 systemy przeznaczone do komercyjnych zastosowań, z czego 3 stanowiły S-o-F. Przełom dokonał się jednak przy użyciu mniej zaawansowanego S-o-D.

W 1926 roku mała wówczas firma założona przez braci Warner zorganizowała pokaz filmu Don Juan, po raz pierwszy z synchronizowanym w całości dźwiękiem, jednak bez partii dialogowych. Prawdziwym przełomem – pod względem komercyjnym – okazał się Śpiewak jazzbandu z Al Jonsonem w roli głównej z 1927 roku. Większość muzyki została nagrana oddzielnie, zsynchronizowano jedynie dwie krótkie partie dialogowe oraz część śpiewanych przez Jonsona songów. Wystarczyło to, aby film stał się oszałamiającym sukcesem kasowym, który wywindował drobną wytwórnię Warner Bros do grona hollywoodzkich gigantów. Pierwszym polskim udźwiękowionym filmem była Moralność Pani Dulskiej z 1930 r.
Od Phonoramy do Oscara dla Sama Smitha. Krótka historia dźwięku w kinie

Trochę techniki
Kolejne lata przynosiły coraz to nowe zdobycze nowoczesnej techniki. Ważnym wynalazkiem był magnetofon (pojawił się w roku 1935), co umożliwiło zapis magnetyczny dźwięku na perforowanych taśmach wielokrotnego użytku. Był to początek postprodukcji. Wersję finalną zgrywano na taśmę światłoczułą, dzięki czemu dźwięk i obraz znajdowały się na jednej kopii.

Początkowo sale kinowe odtwarzały dźwięk monofoniczny. Głośnik umieszczano za ekranem, dzięki czemu można było odnieść wrażenie, że obraz i dźwięk dochodzą z tego samego źródła. Zmiana pojawiła się w roku 1941, kiedy to w disneyowskiej Fantazji zastosowano 3 niezależne tory monofoniczne. Zgranie składało się z 3 nagrań odpowiadających każdemu głośnikowi, przez co osiągnięto bogatszą lokalizację dialogów. Włączanie prawego i lewego głośnika było sterowane mechanicznie. Z czasem pojawiły się panoramy – system przesuwania dźwięków pomiędzy głośnikami. Była to tzw. stereofonia trójkanałowa.

Kolejnym etapem na drodze do realizmu był system CinemaScope, zastosowany po raz pierwszy w 1952. Do 3 głośników umieszczonych za ekranem dodano tzw. kanał defektowy, zasilający głośniki umieszczone na sali kinowej. Dźwięk realizowano do filmów zapisanych na taśmie 35mm. Kilka lat później, na przełomie lat 60. i 70. powstał system TODD-AO, dedykowany do taśmy 70mm, czyli bardzo szerokiego obrazu. Dźwięk był zapisywany na aż 6 niezależnych ścieżkach. 5 głośników za ekranem, 6 kanał defektowy, głośniki na sali kinowej. Kosztowna technologia, która wywołała duże poruszenie wśród widzów. Realizatorzy „przesuwali” dźwięk po ekranie na różne sposoby, prezentowano nową technologię, strzelając nad publicznością z armat. Mimo pozornej efektowności, jakość dźwięku nie uległa znaczącej poprawie. Duże koszty oraz wymagania technologiczne nie przysparzały popularności nowemu systemowi. Potrzeba było czegoś więcej.

Od Phonoramy do Oscara dla Sama Smitha. Krótka historia dźwięku w kinie

Wzmocnij w basie, bracie!
Kiedy zapytaliśmy Rafała Koca o to, co wyróżnia zestawy kinowe od stereo hi-fi, usłyszeliśmy między innymi o ważnej roli niskich tonów. Trudno dziś sobie wyobrazić system kina domowego bez dobrej jakości subwoofera. – mówi specjalista ze sklep.RMS.pl. Efekty takie, jak wybuchy, wstrząsy, przyjemne mruczenie silnika… To wszystko kwestia niskich tonów. W praktyce zawodowej mam do czynienia z wieloma subwooferami i muszę powiedzieć, że… Trudno znaleźć coś lepszego od Definitive Technology.

Przodkowie dzisiejszych subwooferów narodzili się w 1974 roku, kiedy to miał miejsce ostatni pomruk ery mono.  Do kina po raz pierwszy wprowadzono niskie dźwięki o bardzo dużym wzmocnieniu, które wręcz trzęsły kinami. Zdarzało się, że z sufitu spadały płytki. Filmem, który najpełniej korzystał z dobrodziejstw nowej technologii było – nomen omen – Trzęsienie ziemi (Earthquake) Marka Robsona z 1974, którego autorem scenariusza był sam Mario Puzo.

A co było potem? Dawno, dawno temu w odległej galaktyce narodził się w kinie dźwięk stereo. Kamieniem milowym dla przemysłu dźwiękowego w filmie było wprowadzenie przez firmę Dolby nowego systemu realizacji i zapisu dźwięku na optycznej ścieżce dźwiękowej filmu w 1976. Czterokanałowy system Dolby Stereo A (litera oznacza typ redukcji szumów) był pierwszym w historii systemem dźwięku stereofonicznego w kinie. Gwiezdne Wojny: Nowa Nadzieja z 1977 posiadał optyczny zapis dwóch ścieżek: Total Left i Total Right, zawierających kodowane składowe kanałów lewego, prawego, środkowego i surround – brzmi znajomo? Skompresowany w ten sposób dźwięk dodatkowo wyposażony był dodatkowo w system redukcji szumów.

Format Dolby Stereo posiadał kilka ogromnych zalet, które zapewniły mu wielki sukces komercyjny. W porównaniu do poprzednich sposobów odtwarzania kinowego dźwięku, koszty jego zastosowania były bardzo niewielkie. Nieco kosztowniejszy był od tej pory proces udźwiękowienia, jednak koszty wykonania kopii się nie zmieniły. Kina zaś o wiele łatwiej mogły dostosować sprzęt do nowej technologii.

Od Phonoramy do Oscara dla Sama Smitha. Krótka historia dźwięku w kinie

Więcej przestrzeni!
Najbardziej atrakcyjnym elementem współczesnych systemów kinowych, na który szczególnie zwracają uwagę nasi Klienci, jest wyjątkowo realistyczna przestrzenność dźwięku. Dzięki umiejscowieniu poszczególnych kolumn w różnych miejscach pomieszczenia oraz odpowiednim sposobie kodowania sygnału dźwiękowego, oglądając film możemy jednocześnie słyszeć dialogi głównych bohaterów przed sobą podczas gdy za nami rozlega się odległy huk silników samochodowych, a gdzieś z boku dobiegają nas głosy bawiących się dzieci. – obrazowo opisuje możliwości współczesnych zestawów kina domowego Rafał Koc ze sklep.RMS.pl.

W 1978 r. technologia redukcji szumu Dolby została po raz pierwszy użyta do filmu zrealizowanego na taśmie 70mm, Czasu Apokalipsy. Była to pierwsza realizacja dźwięku przestrzennego 5.1. W kwestii parametrów technicznych ten format posiadał szersze pasmo przenoszenia oraz większy odstęp sygnału od szumu.

W międzyczasie, w 1982 roku, przy okazji przygotowywania ścieżki dźwiękowej do kolejnej części Gwiezdnych wojen, mianowicie Powrotu Jedi, powstał system certyfikacji sprzętu i instalacji reprodukujących dźwięk, THX. Standaryzacja technologii, w zamyśle pomysłodawcy projektu, Thomlinsona Holmana – wzorem standardów stereo hi-fi – miała zapewnić, że dźwięk w sali kinowej zabrzmi tak samo, jak w monitorach realizatora, zgodnie z zamierzeniami autorów.

Od Phonoramy do Oscara dla Sama Smitha. Krótka historia dźwięku w kinie

Pod strzechy
Wiek musiał upłynąć od początku naszej opowieści, aby dotrzeć do momentu, kiedy zestawy kina domowego trafiły pod strzechy za sprawą standardu Dolby Digital. Widzimy więc, że kino domowe jest stosunkowo młodym wynalazkiem, który w ostatnich latach przeżywa ogromny rozwój. Dolby Digital jest formatem kinowym i domowym, premierę miał w Batman Returns w 1991. Jest tu 6 kanałów zapisywanych oddzielnie: frontowy lewy, frontowy prawy, centralny, tylny lewy, tylny prawy oraz kanał niskich częstotliwości. 5.1 trafia pod strzechy. Skorzystano tu z kodowania AC-3, o przepływności od 32kb/s do 640kb/s. Format ten charakteryzuje się dużą rozpiętością współczynnika kompresji, od 1:3 do 1:13. W strumieniu AC-3, oprócz „czystego” dźwięku mogą znajdować się również informacje dodatkowe, mówiące o typie zapisanego materiału, liczbie kanałów, wskaźniku głośności itd.

kolumny
Mniej więcej w tym okresie na scenie pojawił się kolejny liczący się gracz, dziś będący poważnym konkurentem Dolby Digital – Digital Theatre System, w skrócie DTS. Prace nad nowym formatem kodowania dźwięku zaczęły się w 1991, i co do zasady, przypominały osiągnięcia Dolby. DTS zawierał 5 kanałów dookólnych oraz jeden przeznaczony dla niskich częstotliwości. Jednym z inicjatorów nowego formatu był Steven Spielberg. Z tego względu kinowym debiutem DTS był jego Jurassic Park, wprowadzony na ekrany w 1993 roku. System DTS stosuje wyższą gęstość przesyłu danych, niż Dolby – 1,5Mb/s, w rzeczywistości rzadko wykorzystywane (przypomnijmy, w DD jest to maks. 640kb/s) oraz mniejszy stopień kompresji. Choć na papierze DTS-owska jakość dźwięku prezentuje się lepiej, wśród fanów kina nie ma zgodności co do jednoznacznej wyższości jednego formatu nad drugim.

Parametry techniczne systemów kodowania dźwięku były udoskonalane w kolejnych edycjach. Dla przykładu, format Dolby TrueHD pozwala na bezstratną kompresję dźwięku z jakością 24-bit/192kHz dla 6 kanałów oraz 24-bit/96kHz dla 8 kanałów.

W 1993 r. na scenę wszedł trzeci gracz – dziecko japońskiego giganta, system Sony Dynamic Digital Sound, SDDS. Format został przygotowany dla taśm 35mm i pozwalał na zapis 8 niezależnych kanałów: 5 kanałów frontowych, 2 kanałów surround oraz 1, przeznaczonego dla niskich częstotliwości. Tak duża ilość przednich kanałów jest szczególnie przydatna w dużych salach kinowych, gdzie odległość pomiędzy lewym, prawym i środkowym kanałem mogłaby być zbyt duża. Pierwszym filmem zrealizowanym w SDDS był Bohater ostatniej akcji z Arnoldem Schwarzeneggerem z 1993 r. Od tamtej pory w tym formacie wyprodukowano 1400 filmów, do których odtwarzania jest przygotowanych 6750 sal kinowych na całym świecie. W kinie domowym SDDS jednak nie zostało rozpowszechnione.

Od Phonoramy do Oscara dla Sama Smitha. Krótka historia dźwięku w kinie

Kolejne przełomowe momenty rozwoju dźwięku przestrzennego wiążą się z ostatnimi latami. W 2010 roku na ekrany weszła trzecia część filmu animowanego Toy Story, w której po raz pierwszy wprowadzono 2 dodatkowe kanały surround, umieszczone z tyłu sali kinowej. W ten sposób narodził się standard Dolby Surround 7.1.

W 2012 roku z kolei – jak twierdzi samo Dolby – rozpoczęła się, używając dużych słów, nowa era w dźwięku kinowym. Przyszedł bowiem czas na dźwięk – dosłownie – z wysokiej półki, dźwięk trójwymiarowy w pełnym tego słowa znaczeniu. Dzięki wprowadzeniu nowego formatu, Dolby Atmos, do doświadczenia kinowego dźwięku włączono również takie odgłosy, jak realistyczny, padający „z góry” deszcz czy huk nadlatującego z nieba helikoptera. Osiągnięto to poprzez wprowadzenie nowych kanałów, umieszczonych na suficie. W tej chwili Dolby Atmos zainstalowano w tylko jednej sali kinowej w całej Polsce – w sali Xtreme katowickiego Multikina. Aby móc się cieszyć tej klasy dźwiękiem, nie trzeba jednak jechać do Katowic ani kupować biletu.

Standard Dolby Atmos jest coraz bardziej powszechnie stosowany w kinie domowym. - mówi Rafał Koc ze sklep.RMS.pl – Prekursorem w praktycznym wykorzystaniu kinowego pomysłu Dolby jest firma Definitive Technology. W sierpniu 2014 roku na polski rynek zostały wprowadzone tzw. głośniki efektowe A60, montowane na szczycie kolumn BP-8060. Dźwięk wysyłany przez „czapki” – jak określane są w branży A60 – odbija się od sufitu, dzięki czemu pole dźwiękowe jest niezwykle realistyczne. Dolby Atmos oraz bliźniacze DTS:X obsługiwane są przez praktycznie każdy nowoczesny amplituner kina domowego.

Kolumny i głośniki do kina domowego w sklep.RMS.pl

Amplitunery kina domowego w sklep.RMS.pl

Od Phonoramy do Oscara dla Sama Smitha. Krótka historia dźwięku w kinie

<