Najpopularniejsze niegdyś wśród młodzieży słuchawki dziś nikną w tłumie. Produkt Dr. Dre został kupiony przez Apple sześć lat temu za 3,2 miliarda dolarów, a dzisiaj widzimy go na ulicach już coraz rzadziej. Czy to była zła inwestycja? Raczej nie.
Apple dzięki Beats dużo skorzystało – a właściwie Apple Music, czyli usługa streamingu muzyki. Ta została zbudowana na bazie platformy Beats Music i przekształcona zaledwie po roku od przejęcia. Dziś to najpoważniejszy swiatowy konkurent Spotify – sugerując się już tylko tym faktem można powiedzieć, że gra warta była świeczki.
A co ze słuchawkami? Od czasu przejęcia Apple przedstawiło kilka nowych modeli pod marką Beats, osiągając liczbę dziewięciu różnych zestawów dostępnych w sprzedaży. Ale, ale… Nowe słuchawki ładowane są za pomocą kabla Lightning (połączenie charakterystyczne dla produktów z logo nadgryzionego jabłka) i posiadają układy Apple, nie wspominając już o kierowaniu klientów do sklepu Apple Store wprost ze strony Beats. Tam oczywiście oferta aż błyszczy od własnych produktów Apple, czyli bijących rekordy popularności AirPods.
Co więcej, wszystko wskazuje na to, że to nie ostatnie słuchawki sygnowane logo Apple – chodzą słuchy chociażby o modelu nausznym czy nowych dokanałówkach dedykowanych sportowcom. Możemy podejrzewać, że część rozwiązań i know-how zarówno słuchawek, jak i głośnika HomePod jest „zapożyczona” od Beats. Traktujmy to zatem jako kolejny dowód na opłacalność inwestycji.
Czy Apple pozbedzie się Beats? Być może, ale nie gwałtownie: sądząc po działaniu firmy, ta zostanie raczej stopniowo wyciszona, aż konsumenci… sami o niej zapomną, ustępując miejsca własnym produktom Apple. Kto czeka na wybuchowe promocje – raczej nie ma na co liczyć.
Po więcej produktów z tej kategorii kliknij tutaj - słuchawki