Apple (najprawdopodobniej) będzie miało pierwsze w ofercie słuchawki nauszne sygnowane logo z nadgryzionym jabłkiem. Czego możemy się podziewać po firmie, która niegdyś przejęła niechlubną pod względem brzmienia markę Beats?
Jak zwykle temat owiany jest tajemnicą i spekulacjami fanów. Dowodów – można powiedzieć – mamy jednak dość by stwierdzić, że w zakupowych rozważaniach pojawi się kolejna opcja.
Czego możemy się spodziewać? Na pewno nie niskiej ceny. Ptaszki ćwierkają o sumie 350 dolarów, która i tak spadła już w przewidywaniach, które startowały od 399 dolarów za parę. Sądząc po konkurencji i cenie, na pewno możemy spodziewać się aktywnej redukcji szumów (ANC), być może panelu dotykowego do obsługi słuchawek, z pewnością na pokładzie ukarze się asystent głosowy Siri. Ale czy w cenie będzie również wysoka jakość dźwięku?
Apple od lat jest w posiadaniu marki Bose, którą wykupiło na własność, więc możemy się spodziewać, że żywo czerpie z doświadczeń i rozwiązań opracowanych przez markę. Ta, chociaż popularna… nigdy nie cieszyła się pozytywnymi opiniami dotyczącymi jakości dźwięku. Pytanie tylko, czy kupując słuchawki od Apple, jakość brzmienia jest w ogóle priorytetem?
Już teraz jesteśmy skłonni powiedzieć: nie. Wsłuchując się w inne muzyczne produkty z Cupertino już wiemy, że w cenie, w jakiej można je nabyć, da się bez problemu znaleźć lepiej brzmiące produkty z równie ciekawymi rozwiązaniami i technologiami. Mimo wszystko jesteśmy ciekawi, co pokaże nowy produkt ze słonecznej Kalifornii. Kiedy? Tego jeszcze nie wiadomo.
Po więcej produktów z tej kategorii kliknij tutaj - słuchawki nauszne