W ostatnich dniach Spotify zaktualizowało desktopową aplikację. Po cichu, bez zapowiedzi, automatycznie. W momencie uruchomienia aplikacji użytkownicy stanęli przed faktem dokonanym. Zmiany dokonane przez właścicieli serwisu odbiły się szerokim echem na forach internetowych. Ton dyskusji jest gorący, dominują głosy niezadowolenia i ostrej krytyki. Dlaczego? Przeczytaj w RMS.pl.
Zmiany dotykają kilku przestrzeni. Pierwszą, najbardziej rzucającą się w oczy, jest wygląd aplikacji. W porównaniu do poprzedniej wersji, górna i dolna część okna zyskały dużo wolnego miejsca. Przyciski sterujące (poprzedni/kolejny utwór, play/pauza) zostały powiększone. Są bardziej widoczne, układ aplikacji zyskał na przejrzystości. Ceną za to udogodnienie jest przeniesienie paska postępu odtwarzania dalej od dolnej krawędzi okna. W efekcie regulacja pozycji utworu poprzez przesunięcie kursora maksymalnie w dół staje się mniej intuicyjna. Oprócz tego przeniesiony został przycisk odpowiedzialny za tworzenie playlist. Nie znajduje się już, jak poprzednio, nad listą playlist, lecz pod nią, bliżej przycisków sterujących.
Estetyka to dopiero przedsmak zmian. Najważniejsze dotyczą funkcjonalności - i te właśnie są szeroko krytykowane wśród użytkowników, poczynając od oficjalnego forum Spotify po komentarze do artykułów na portalach informatycznych.
Lista wprowadzonych zmian prezentuje się następująco: niemożność zminimalizowania aplikacji do tray'a, kliknięcie na przycisk X zamyka Spotify
wyłączenie skrótu ctrl+f - nie da się już przeszukiwać własnej playlisty, lokalnych plików lub osobistej biblioteki
brak możliwości rezygnacji z obserwacji znajomych i bycia przez nich obserwowanym
rezygnacja z aplikacji
niemożność samodzielnego ustalenia lokalizacji buforu (cache'a)
brak możliwości sortowania playlist według wykonawców
Komentarze użytkowników w przeważającej większości są wyrażanie w bardzo ostrym tonie. Krytykowany jest automatyzm zmiany, niewygoda, ograniczenie funkcjonalności. Konsekwencją zmian jest o wiele wolniejsze działanie. Według niektórych komentarzy, od momentu uruchomienia aplikacji do rozpoczęcia odtwarzania pierwszego utworu mogą minąć nawet 2 minuty. Kolejnym podnoszonym tematem jest problem z wyszukiwaniem, przez co Spotify mocno traci na wygodzie użytkowania. Przymusowy kontakt ze znajomymi jest odbierany jako atak na prywatność.
Można spodziewać się, że rezygnacja z możliwości minimalizacji aplikacji do tray'a wiąże się z kwestiami finansowymi. Spośród 60 milionów użytkowników Spotify, jedynie 15 milionów płaci za wersję premium. Pozostali użytkownicy wykorzystują wersję darmową, w której wyświetlane są reklamy. Niezminimalizowane okno to częstszy kontakt z nimi.
Pewnym obejściem trudności z aktualizacją jest rezygnacja z desktopowej aplikacji na rzecz webowego playera - aplikacji dostępnej w Chrome Web Store. Jest ona pozbawiona reklam, nie ma też problemów z działaniem skrótu ctrl+f. Trzeba przyznać jednak, że to dość karkołomne rozwiązanie. W oczywisty sposób brakuje w nim trybu offline.
Czy te zmiany wyjdą Spotify na dobre? Należy wątpić. Rozzłoszczeni użytkownicy masowo deklarują wolę rezygnacji z usług Spotify. Jest to tym bardziej prawdopodobne, że istnieją narzędzia pozwalające na przenoszenie biblioteki muzycznej pomiędzy usługami. Tym bardziej, że konkurencja nie próżnuje. WiMP w ostatnich dniach zmienił właściciela. Oferta amerykańskiego rapera Jay'a Z opiewająca na 56 milionów dolarów została zaakceptowana przez udziałowców Aspiro - szwedzkiego właściciela serwisów WiMP, Tidal i RADR Music News.
Można być pewnym, ze najbliższe miesiące na rynku usług strumieniowych będą bardzo interesujące. Oprócz zmian związanych z reformą Spotify i jej konsekwencjami, na ten rok zaplanowano start usługi Apple. Będziemy w kontakcie.
