Każdy meloman ma listę swoich nieśmiertelnych, najważniejszych utworów w życiu. Niektóre z nich zapisują się w pamięci słuchaczy na lata, czego dowodem jest np. przygotowywane z roku na rok Trójkowe Top Wszech Czasów. Na popularność muzyki składa się mnóstwo czynników i w różny sposób można ją oceniać. Matthew Daniels z amerykańskiego portalu socjologicznego Polygraph zaproponował bardzo współczesną formę – przeanalizował, które utwory są najczęściej odtwarzane w serwisie Spotify.
Pytaniem, jakie przyświecało Matthew Danielsowi z Polygraph, autorowi zestawienia, było: „Jaką muzykę zapamiętają nasze wnuki”? Popularność na Spotify to z punktu widzenia dzisiejszych użytkowników internetu – którzy muzykę często poznają przez pryzmat tego, co poleca im YouTube – dobry powód, żeby zapoznać się z danym utworem.
Pierwsza z grafik, jakie przygotował Daniels mówi o najbardziej popularnych utworach lat 90., kiedy dzisiejsi trzydziestokilkulatkowie przeżywali swoją licealną młodość. Absolutnie poza konkurencją jest Smells Like Teen Spirit Nirvany, wyprzedzające All I Want For Christmas Is You Mariah Carey czy Iris Goo Goo Dolls o niemal piętnaście milionów wyświetleń. W pierwszej piątce znajdują się również Wonderwall Oasis i Under the bridge Red Hot Chili Peppers. Gdyby dzisiejsi nastolatkowie mieli zapamiętać muzyczne oblicze lat 90., gitarowe brzmienia niewątpliwie by dominowały.
Inną kwestią jest to, czy gdyby dzisiejsi trzydziestokilkulatkowie mieli zaprezentować najważniejsze dla siebie utwory z lat 90., ich lista wyglądałaby identycznie. Bo gdzie na przykład jest Pearl Jam, gdzie?... Tu każdy może wstawić nazwę swojej ulubionej grupy. Daniels porównał zestawienie Hot 100 amerykańskiego magazynu Billboard, przygotowywane w roku pojawienia się singli. Okazuje się, że na liście z roku 1991 – kiedy ukazało się Smells Like Teen Spirit – było aż 41 popularniejszych utworów, niż hit Nirvany! Z różnych powodów jednak to przebój Kurta Cobaina na przestrzeni lat stał się popkulturowym symbolem, a o I'm Too Sexy Right Said Fred mało kto dziś pamięta. Szczególnie w Polsce.
Faktem jest, że na popularność i pozycję utworu w kulturze składa się o wiele więcej czynników, niż „tylko” sama muzyka. Można sądzić, że Eye of the tiger czy Can you feel the love tonight Eltona Johna nie zdobyłyby takiej pozycji, gdyby nie fakt, że użyto je w filmach, które odniosły ogromny sukces kasowy. Wracając do Nirvany – w 1991 roku nikt jeszcze nie spodziewał się, że oparta na czterech akordach wykrzyczana piosenka stanie się hymnem nowego pokolenia i symbolem nowego gatunku muzycznego, którego dziś znamy jako grunge. Jeżeli spojrzymy na rankingi popularności utworów muzyki pop, można dojść do wniosku, że muzyczna strona utworu ma jeszcze mniejsze – żeby nie powiedzieć marginalne – znaczenie.
Patrząc na Spotify'owe "Top Wszech Czasów", stawkę otwiera Lose Yourself Eminema z pięćdziesięcioma dziewięcioma milionami odsłuchań. W pierwszej dziesiątce znajduje się też m.in. Billie Jean Michaela Jacksona – które z pewnością można uznać za ikonę – ale też np. Mr. Brightside The Killers lub dwa utwory Linkin Park. Na temat wartości artystycznej konkretnych wykonań można się spierać, jednak nie od dziś wiadomo, że popularność absolutnie o niczym w tej materii nie przesądza.
Dopiero z perspektywy czasu można powiedzieć, co sprawi, że utwór zostanie zapamiętany, w taki czy inny sposób. Niektóre piosenki zyskują nieśmiertelność dzięki swojej wartości artystycznej, inne dzięki prostocie, inne dzięki popularnym coverom (Twist and Shout to wcale nie autorski utwór Beatlesów...), inne dzięki fizjonomii wykonawcy. Pomysł Danielsa oparty jest na teoretycznie niezależnym wskaźniku – wszak „jedynie” muzyka decyduje o popularności w Spotify. Naiwnością byłoby jednak wierzyć, że jest tak w rzeczywistości. Co nie zmienia faktu, że dane są naprawdę ciekawe i warto się z nimi zapoznać.
Źródło: Polygraph