Wybierz inny produkt z testu zbiorczego
Pozostałe urządzenia użyte w teście
Na tle pozostałych kabli wyróżniał się typem przewodnika: jest to posrebrzana miedź OFC o czystości 99.999%, materiał znany z wielokrotnie droższych konstrukcji. Zdjęcie izolacji ukazało naszym oczom bardzo precyzyjną budowę – trzy warstwy posrebrzanych włókien zapleciono wokół nieprzewodzącej żyły.
Polska Melodika pojawiła się już w poprzedniej odsłonie testu, gdzie zdobyła zasłużone pochwały za walory brzmieniowe i wyjątkowo korzystny stosunek jakości do ceny. Na wyższy pułap cenowy polski producent wchodzi za sprawą przewodu bi-wiring, MDC2415. Kabel wykonano z dwóch różnych rodzajów przewodników, innego dla sekcji niskotonowej (tu zastosowano technologię BassCore – żyła basowa usprawniająca jakość niskich częstotliwości) oraz innego dla sekcji średnio-wysokotonowej. W celu eliminacji własnych interferencji przewodniki zostały ze sobą splecione. Na dielektryk wybrano specjalnie modyfikowane PVC o podwyższonej odporności, dzięki czemu Melodika świetnie nadaje się do instalacji podtynkowych.
Oba kable w recenzjach zdobywały wysokie noty za relację jakości do ceny oraz dobrą klasę basu. Cena 45zł za metr nie pozwala w żadnym wypadku na hi-endowe aspiracje, jednak od tych przewodów należy spodziewać się już czegoś więcej. Więcej generalnie usłyszeliśmy po podłączeniu Melodiki. Konstrukcja przewodników z myślą o oddzielnym podłączaniu sekcji nisko- oraz średnio-wysokotonowej dała o sobie znać w postaci szerokiej, głęboko zarysowanej przestrzeni. Powietrze to miało raczej ciemne zabarwienie, a to za sprawą wyrazistego, niskiego – niższego, niż w Silverback – basu. Monkey z kolei rozbudowuje dźwięczne górne pasmo. Czytelny środek sprawia wrażenie dźwięku bliskiego słuchaczowi oraz lepszej selektywności wokale-instrumenty.