Seria MX Musical Fidelity określana jest jako „mały high-end”. W jej skład wchodzą: wzmacniacz słuchawkowy MX-HPA, przedwzmacniacz gramofonowy MX-VYNL oraz przetwornik cyfrowo-analogowy MX-DAC. Każdy z nich posiada symetryczną konstrukcję, zaś w recenzjach często podkreśla się wyjątkową, jak na swoją cenę, jakość tych urządzeń. Portal The-Ear.net opisał ostatni z wymienionych komponentów. W RMS.pl, jak zwykle, zapraszamy do przeczytania tłumaczenia tekstu.
MX-DAC wyposażony, jak napisano wyżej, wyposażony jest w 2 sekcje wyjściowe: zbalansowaną z wyjściami 2xXLR oraz niezbalansowaną, z wyjściami 2xRCA. Oprócz tego posiada asynchroniczne wejście USB i 4 wejścia cyfrowe: po 2 koaksjalne oraz optyczne. MX-DAC jest ponadto pierwszym produktem firmy, który natywnie pracuje w domenie DSD, zaś sygnały PCM sampluje do poziomu 32 bity oraz 192kHz. Urządzenie charakteryzuje się bezkonkurencyjnymi parametrami, jak stosunek sygnał/szum utrzymujący się na poziomie 116dB czy praktycznie perfekcyjna linearność pasma przenoszenia: +/- 0,2dB. Zamknięto je w kompaktowej obudowie, o wysokości niewiele przekraczającej 5cm.
Znaczna większość recenzji The-Ear.net poświęcona jest kwestii brzmieniowej. Autor recenzji, René van Es, testował MX-DAC-a przede wszystkim z muzyką klasyczną, jak koncerty fortepianowe Schuberta czy Mozarta oraz jazzem pokroju Natalie Cole lub Helge Lien Trio, którego muzycy w ostatnim czasie nagrali płytę z polskim skrzypkiem, Adamem Bałdychem.
Dzięki obecności MX-DAC-a w systemie brzmienie fortepianu zabrzmiało w sposób bliski ideałowi. Sonata fortepianowa No. 20 w formacie hi-res Schuberta w wykonaniu Martina Helmchena (Pentatone) jest jedną z moich życiowych przyjemności. (…) Kolejne nagranie high-res wykonane zostało przez Murray'a Perahia oraz English Chambert Orchestra to Mozartowski koncert fortepianowy KV466. 24-bitowy plik FLAC pokazał prawdziwe piękno fortepianu, znajdującego się po lewej stronie sekcji orkiestrowej. Ponownie fortepian zabrzmiał nie tylko dobrze, ale również realistycznie. Z łatwością mogłem ustawić się przed orkiestrą, blisko sceny. A jak MX-DAC sprawdził się w konwencji jazzowej?
Zmiana na późną Natalie Cole, śpiewającą „Let's Face The Music And Dance” z big bandem za wokalistką podkręciła tempo. Nie jest łatwą rzeczą oddać takie instrumentarium, big band potrafi być szorstki lub nawet irytujący, ale nie dla MX-DAC-a. Przetwornik oddzielał instrumenty od sceny, sprawiając, że muzyka rozchodziła się po pomieszczeniu, plasując się naprzeciw mnie. Wolniejszy moment „What A Diff'rence A Day Makes” z jej „Stardust” z 1996, z detalicznym, wyjątkowo głębokim basem. Po przełączeniu na mój własny Metrum Acoustics Pavane DAC, bas był lżejszy, scena szersza, wokale wyszły do przodu itd. Jednak przełączenie na MX-DAC'a było o wiele lepsze w odbiorze, niż można by się spodziewać po przepaści cenowej na poziomie 3000 funtów. (…) Szczególnie korzystnie prezentowała się scena, lepsza, niż w większości przetworników C/A w tej klasie cenowej, które testowałem w przeciągu ostatnich kilku lat. Podobne zalety MX-DAC pokazał w połączeniu z muzyką Stinga, Yello czy Tori Amos. Produkt Musical Fidelity po raz kolejny pokazał się z bardzo dobrej strony, radząc sobie tak w klasyce, jak jazzie czy elektronice. Liczba wejść oraz zamontowana na pokładzie elektronika sprawiają, że jest to urządzenie bardzo uniwersalne, zaś rozwój brzmieniowy zestawu jest bardzo wysoki. Cena i specyfikacja Musical Fidelity MX-DAC w sklep.RMS.pl
Pełen tekst recenzji w The-Ear.net