Najnowsze słuchawki HiFiMAN'a HE-1000 doczekały się kolejnej recenzji w renomowanym portalu. Po raz kolejny opisywane są praktycznie w samych superlatywach. W tekście Chrisa Martina z magazynu Hi-Fi+ poza szczegółowym opisem konstrukcji i brzmienia, zwraca uwagę porównanie HE-1000 z innymi modelami z najwyższej półki: Audeze CD-3, Oppo PM-1, a nawet ze Staxami SR-009. Ze wszystkich porównań nowe HiFiMANy wychodzą nie tylko obronną ręką, więcej - okazują się zwycięzcami.
Martin dużo miejsca poświęca środowisku, z jakiego wyszły HE-1000. Opisuje m.in. postać dr. Fanga Biana, założyciela firmy HiFiMAN, zwracając uwagę na jegoniewyczerpaną wyobraźnię, która każe mu wciąż odnawiać, redefiniować i rozwijań nawet najbardziej skomplikowane produkty oraz olbrzymią pieczołowitość iautentyczną pasję muzyki.
Oprócz tego szczegółowo opisuje kwestie konstrukcyjne, m.in. opatentowany system maskownic "Window Shade". Moje doświadczenia pokazały, że system jest wyjątkowo efektywny, jeśli chodzi o stworzenie swobodnego środowiska pracy dla przetworników. Po nałożeniu słuchawek system maskownic "Window Shade" tak zminimalizował ograniczenia dźięku, że miałem wrażenie noszenia na głowie pustych obudów, bez przetworników wewnątrz - byłem w stanie usłyszeć praktycznie wszystko, co działo się w domu. Spróbowałem, w ramach eksperymentu, częściowo zasłonić maskownice. W efekcie momentalnie zauważyłem obniżenie przejrzystości i jakości dźwięku. W skrócie, system "Window Shade" jest ważną, integralną częścią brzmienia HE-1000.
Martin zwrócił ponadto uwagę na "uczciwość" HE-1000. Słuchacze, którzy podchodzą do nagrań z otwartym umysłem - poszukujący jedynie czystego, pełnego oraz szczerego przekazu ich zawartości - mogą uznać, podobnie jak ja, że HE-1000 to słuchawki ich marzeń. Są szczere jak złoto, ale nie jest to szczerość brutalna. Bez ogródek powiedzą, co dzieje się w wybranych nagraniach, ale nie ukarzą za wybór mało audiofilskiego materiału. To ważna zaleta. Choć HE-1000 bez wątpienia jest urządzeniem z najwyższej, high-endowej półki, audiofile słuchają nie tylko wypieszczonych w każdym calu nagrań DSD - choć recenzent wykorzystywał m.in. nagrania ze stajni Davida Chesky'ego. Wielu jest wśród nich miłośników winyli, i z tego względu umiejętność "podnoszenia jakości" starszych nagrań, na którą zwrócił uwagę również recenzent ze Stereo-Head jest ich ważną cechą.
Podobnie, jak w wypadku poprzednich recenzji, również tutaj wiele miejsca poświęcono dynamice, przestrzeni i niezwykle szerokiej scenie, jaką budują HE-1000.Kiedy większość słuchawek oddaje pojedyncze nuty w sztywny, mechaniczny, sztuczny sposób, HE-1000 prezentują je inaczej. O wiele bardziej płynnie, ekspresywnie. Przez HE-1000 dźwięki i głosy są wciąż żywe i wykazują mnóstwo różnorodnych jakości barwy, ataku, czasu trwania oraz wyciszenia, co wpłwa na ich ożywienie, kierunkowość i kształt. To wyczucie sprawia, że HE-1000 jest prawdziwie trójwymiarowym wykonawcą.
Martin porównywał HE-1000 z innymi pierwszoligowcami: Audeze LCD-3, Abyss AB-1266 oraz Oppo PM-1. Pokazało to, że wszyscy planarni rywale są godni szacunku, jednak HE-1000 bez wątpienia należy się tytuł pierwszemu spośród równych. Zostawiły w tyle AB-1266 w kwestii detaliczności i dynamiki, prezentując bardziej zbalansowane pasmo przenoszenia i ponadprzeciętną ergonomię. W tych samych dziedzinach HE-1000 z łatwością poradziły sobie z LCD-3, oferując nadzwyczajną prędkość i zwinność, dodając do tego lżejszą wagę i większy komfort. Oppo-PM1 zabrzmiały z kolei jako "HE-1000 Junior".
Recenzent wytoczył również najcięższe działa pytając, czy HE-1000 są w stanie konkurować z wychwalanymi pod niebiosa Staxami SR-009. HE-1000 stoją ze Staxem w tym samym szeregu pod względem prędkości, poziomu detali i przejrzystości dźwięku, ale bez - co ważne - sporadycznej tendencji Staxów do wygładzania muzyki, z pewnym subtelnym połyskiem wysokich tonów, który sprawia, że detale zyskują wręcz przesadnie ostry charakter. Dodałbym do tego jeszcze, że HE-1000 oferują wyższą dynamikę, lepszy i bardziej ostry bas oraz mogą być wysterowane przez konwencjonalny (niekoniecznie zbudowany z myślą o elektrostatach) wzmacniacz słuchawkowy. Myślę, że mamy zwycięzcę.
Cena HE-1000 bez dwóch zdań robi wrażenie - są to pieniądze, za które można kupić niezłej klasy używany samochód. Tekst Chrisa Martina pokazuje jednak, że nie jest to kwota wyciągnięta z kapelusza. HE-1000 bez wątpienia stanowią kolejny krok w rozwoju słuchawek, zarówno pod względem technologii, jak i jakości wykonania czy brzmienia. Urządzenia, które uznawane były do tej pory za referencyjne, w porównaniu z HE-1000 tracą blask.
Cena i specyfikacja HiFiMAN HE-1000 w sklep.rms.pl
Pełen tekst recenzji w portalu Hi-Fi+
Po więcej produktów z tej kategorii kliknij tutaj - Słuchawki