Nowy model legendarnych słuchawek Orpheus HE1060/HEV1060 to "prezent", jaki Sennheiser przygotował na swoje 70. urodziny. Luksusowe słuchawki i wzmacniacz wykonany z marmuru Carrara zostały zaprezentowane dziennikarzom na specjalnej konferencji. Byli tam obecni redaktorzy magazynu What Hi-Fi?, którzy opublikowali ekskluzywną recenzję tego modelu. W RMS.pl zapraszamy do przeczytania jej przetłumaczonych fragmentów.
Dyskusje o Sennheiser Orpheus prowadzone są na różnego rodzaju forach internetowych, często w ogóle nie związanych ze sprzętem audio ani muzyką, podobnie jak - choć w innej skali - było w przypadku HiFiMAN HE-1000. Nie ma się czemu dziwić - duża część dyskutantów chciałaby wydać ponad 200.000 złotych raczej na mieszkanie, niż słuchawki. Poświęcanie takich kwot na sprzęt audio wydaje się w takiej sytuacji rzeczą co najmniej dyskusyjną właśnie. Istnieje jednak wąska grupa - a do niej z pewnością należą redaktorzy What Hi-Fi? - którzy słuchawki pokroju Orpheusa traktują poważnie, z oczywistym pietyzmem. To ten rodzaj przyjemności, który pochodzi tylko ze stąpania po czerwonym dywanie na premierze filmowej, prowadzenia Rolls-Royce'a lub nieoczekiwanej promocji do pierwszej klasy podczas transatlantyckiego lotu.
Jak można zobaczyć na zamieszczonym w serwisie YouTube filmie, prezentacja Orpheus to prawdziwa ceremonia. Jak pisze What Hi-Fi?, brakuje tylko werbla. Powoli przesuwające się potencjometry, 8 powoli rozbłyskających lamp, unoszące się wieko... Skarb. Orpheus korzystają z pokrytych platyną membran na poziomie 2,4 mikrometra. Pozwala to na uzyskanie wyjątkowo szerokiego efektywnego pasma przenoszenia sięgającego od 8Hz do ponad 100kHz, co znacząco przekracza możliwości ludzkiego słuchu. Po co - skoro tak - produkować takie słuchawki? What Hi-Fi? mówi: jak w przypadku każdej cechy Orpheusa, odpowiedź brzmi - "bo można".
Sennheiser dopowiada jednak, że tak ekstremalnie szerokie pasmo przenoszenia zapewnia, że dźwięk jest praktycznie pozbawiony zniekształceń. Eliminacja zniekształceń wygląda, naszym zdaniem, na podstawową strategię Sennheisera w przypadku Orpheus. To powód, dla którego wzmacniacz tranzystorowy został wbudowany bezpośrednio do nausznic, aby zminimalizować straty sygnału przechodzącego przez długi kabel oraz ograniczyć zniekształcenia. Czy to działa? O, tak. Kiedy wreszcie mogliśmy usłyszeć Orpheus, spotkaliśmy się z wyśmienitym brzmieniem.
Odsłuch nie przebiegał w sterylnych warunkach. What Hi-Fi? zostało zaproszone na prezentację dla dziennikarzy, co znaczy ni mniej ni więcej, że przez cały czas ktoś chodził po pomieszczeniu, ktoś inny rozmawiał. Mimo tego, możemy przeczytać, że ta chwila odsłuchu wystarczyła, by stwierdzić, że ten dźwięk wywołuje opad szczęki. Sennheiser nie potrafi mówić o Orpheus nie używając słowa "emocje", ale naszym zdaniem słowem-klucz jest tu "autentyczność". Muzyka brzmi wyjątkowo w pełni naturalnie, nie przesadnie, nie "masteringowo". Zachwyty nad wyeliminowaniem zniekształceń momentalnie się wyczerpują. To, co otrzymaliśmy było bezbłędnie. Najsubtelniejsze detale są elokwentnie zaprezentowane i podane w tak oczysisty sposób, że zaczynasz się zastanawiać, jak mogłeś ich wcześniej nie zauważać.
Naszą uwagę zwrócił fakt, że What Hi-Fi?, opisując brzmienie Sennheisera, nie uderzyło w podniosłe tony, nie wychwalało tego dźwięku pod niebiosa. W pewnym sensie przeciwnie - napisano, że to, co oferuje Orpheus jest bardziej ludzkie, niż militarna precyzja, bardziej emocjonalne. Cieszy fakt, że sprzęt najwyższych lotów, jak się okazuje, nie musi podkręcać muzyki. Ma jedynie ukazać, jaka jest w rzeczywistości.
Czytając recenzję zastanawiałem się, jak redaktorzy poradzą sobie z pytaniem o stosunek jakości do - niebywałej - ceny. Czy para słuchawek w rzeczywistości może być warta 35.000 funtów? Prawdopodobnie nie, jeśli musisz pytać. Faktem jest, że Orpheus nie jest przeznaczony dla szerokiej - być może wąskiej również - publiczności. To ekskluzywny produkt przygotowany na 70-lecie firmy. Dla Sennheisera Orpheus pozwala zobaczyć, na co ich stać. Niemożliwe, by nie zauważyć, jakie granice przekracza ten produkt, nawet jeśli nigdy nie będziemy w stanie pomyśleć o zakupie własnej pary. Czy wobec tego powinniśmy się tym ekscytować? Tak, w ten sam sposób, w jaki ekscytujemy się nowym samochodem napędzanym paliwem rakietowym, przekraczającym kolejny rekord prędkości. Co jeszcze bardziej ekscytujące, możliwości wykreowane przez ten projekt bez wątpienia (lecz powoli) będą osiągalne dla produktów konsumenckich.
Słuchawki Audiofilskie/Hi-End w sklep.rms.pl
Pełen tekst recenzji w What Hi-Fi?
Po więcej produktów z tej kategorii kliknij tutaj - Słuchawki