Przed trzema tygodniami HiFiMAN wprowadził do sprzedaży w Polsce nowy model z rodziny HE-1000. Edition X to uproszczona wersja flagowca amerykańskiej firmy. Dziś prezentujemy obszerne fragmenty świetnej recenzji tych słuchawek, autorstwa Petera Pialisa z Headphone.Guru. Świetne połączenie niezłego stylu, fachowości oraz wyczuwalnej miłości do naprawdę dobrej muzyki.
Pialis okazał się świetnym kandydatem do testowania Edition X z bardzo prostego powodu – jest właścicielem HE-1000. Dzięki temu może spojrzeć na nowy produkt HiFiMAN'a z odpowiedniej perspektywy oraz porównując je do najlepszego możliwego punktu odniesienia.
Wciąż trwał mój miesiąc miodowy z HE-1000, kiedy chłopaki z HiFiMAN'a wypuścili na rynek ich nowy produkt: Edition X. Nie, nie jest to następca flagowych HE-1000, ale ich bardziej mobilna wersja, oferująca brzmienie „hifi” z uwagi na znacząco zwiększoną skuteczność. Przyznaję, że byłem dość sceptyczny, kiedy po raz pierwszy przeczytałem o słuchawkach, które zabrzmią z „niemal każdym smartfonem lub źródłem przenośnym”, podczas gdy większość słuchawek planarnych potrzebuje pełnoprawnego (i mocnego) wzmacniacza biurkowego. Dlatego byłem niezwykle zaskoczony, gdy po raz pierwszy podłączyłem Edition X do mojego iPhone'a 6 zaraz po tym, jak dotarły do mojego biura przed kilkoma tygodniami. Nie tylko zabrzmiały fantastycznie, w dźwięku było też jeszcze sporo zapasu. Edition X są tak skuteczne, jak większość przenośnych słuchawek, z którymi się spotkałem. (…)
Umieszczone w wadze superlekkiej (jedynie 399 gram) Edition X rozprawiają się z wizerunkiem ciężkich, wymagających mocowo słuchawek planarnych! Zdecydowanie rozważyłbym je jako opcję półprzenośną. Wystarczy znaleźć pasujący futerał na eBay'u i można zabrać je ze sobą na podróż służbową do pokoju hotelowego. Lub używać ich u siebie: w sypialni czy relaksując się w ogrodzie (zdecydowanie widzę siebie w Edition X przy moim basenie), bez targania ze sobą pełnowymiarowego 1-2W wzmacniacza, żeby móc słuchać ich na średnim poziomie głośności.
Następnie recenzent pochyla się nad stylem wykonania Edition X, który w dużej mierze przypomina HE-1000, jego jedne z ulubionych słuchawek wszech-czasów. Zamiast drewna, jakie znamy z modelu flagowego, Edition X wykończono metalem. Podobna jest też konstrukcja pałąka, pod którym rozciągnięty jest gruby pas skóry. Asymetryczne pady nauszne wykonano ze skóry i weluru. W zestawie znajdziemy 2 znakomitej – co podkreślono w recenzji – jakości przewody. Tym razem zrezygnowano z kabla zbalansowanego, jednak, jak zauważa recenzent, przy tak wysokiej skuteczności Edition-X przewód zbalansowany naprawdę nie jest konieczny.
Podczas testu słuchawki podłączane były do urządzeń przenośnych: iPhone 6, iPad Air oraz audiofilski odtwarzacz plików Astell&Kern AK240SS, oraz do przetwornika C/A i wzmacniacza słuchawkowego z najwyższej półki, Chord Electronics Hugo TT. Źródłem były pliki MP3 w jakości 320kb/s, płyty CD oraz gęste pliki DSD 2.8MHz.
Pierwszym testowanym albumem było Sinatra at the Sands – koncertowe nagranie z 1962 roku, które zdaniem autora jest jednym z najlepszych w historii. Chodzi tu nie tylko piękny głos i wspaniała osobowość Franka, które tego dnia pokazały się w hali słynnego, starego kasyna w Vegas, ale również o jakość dźwięku, która jest po prostu nieziemska. (…) Możliwości basowe Edition X są nadzwyczajne. Potężne uderzenie oraz znakomicie bogate i szczegółowe barwy, które niemal dorównują poziomowi światowemu, jaki prezentuje ich starszy brat. (…) Zdolność do zaprezentowania sceny była wręcz holograficzna. Edition X zabrały mnie do Sands Casino & Hotel w Las Vegas, całe 10 lat przed moim urodzeniem. Obok HE-1000, Edition X budują najlepszą scenę dźwiękową, jaką dane mi było kiedykolwiek słyszeć.
Po Franku Sinatrze przyszedł czas na kolejne wielkie nazwisko – Norah Jones i jej Come Away with Me, debiutancki album z 2002 roku. Słuchałem tego nagrania w różnych formach dosłownie kilkaset razy rocznie. Jestem pewien, że wielu z was również. Ale jeżeli do tej pory nigdy nie słyszeliście tego albumu razem z HiFiMAN HE-1000 lub Edition X, sądzę, że jesteście to sobie winni. Zdolność Edition-X do ukazania głosu Norah była wręcz przerażająco inspirująca. Pasja i artyzm obecne w jej głosie były tak realne i bliskie, jak te, które słyszałem na żywo (miałem to szczęście być na koncercie Norah kilkakrotnie). Zatem, jeżeli jesteś fanem żeńskich wokali, nie może być lepszej rekomendacji dla Edition X. Znacząco przewyższają nawet najlepsze słuchawki pod względem ukazywania całego pasma żeńskiego śpiewu, nigdy nie tracąc okazji do ukazania nawet najdrobniejszych detali.
Przejrzystość tego nagrania była niczym otwarte okno. Wysokie tony – imponujące. Nie tak, jak w przypadku wielu słuchawek, które podbijają tę część pasma, nadając sztucznego wrażenia przestrzeni i powietrza. Edition X stawiają na spokojniejszy przekaz (w stylu HE-1000), jednak wciąż są w stanie zaprezentować zachwycającą scenę oraz przestrzenność, które mogą stanąć w szranki z najlepszymi nawet słuchawkami świata.
Ostatnim nagraniem był, jakże różny od poprzednich, Czarny album Metalliki oraz Enter Sandman – jeden z najlepszych hard rockowych wstępów, jakie znam, w połączeniu z basem i mocą, która przyśpiesza tempo krwi w żyłach. To, jak Edition X oddało grę Larsa na perkusji mogę streścić jednym słowem: NIESAMOWITE! Czujesz każe uderzenie stopy tak, jakby grała na Twojej piersi, a do tego słyszysz całe mnóstwo przepięknych detali obecnych w tym nagraniu, z nadzwyczajną klarownością.
Cena i specyfikacja HiFiMAN Edition X w sklep.rms.pl
Pełen tekst recenzji w portalu Headphone.Guru
Po więcej produktów z tej kategorii kliknij tutaj - Słuchawki