Jeśli podobają Ci się słuchawki planarne, ale myśl o potężnych potrzebach mocowych oraz ograniczenia cenowe powstrzymują Cię od zakupu – przemyśl to jeszcze raz. Zapraszamy do przeczytania fragmentów bardzo ciekawej recenzji słuchawek HiFiMAN HE-400S, jaka ukazała się w portalu The Absolute Sound. Podejście HiFiMANa do przenośnego dźwięku – w nieco bardziej przystępnym od Edition X wydaniu – okazuje się bardzo trafne.
HiFiMAN HE-400S wykonano z myślą o ogromnej mobilności życia większości współczesnych użytkowników słuchawek. Jak na słuchawki planarne ich parametry są bardzo niecodzienne: charakteryzują się skutecznością bliską 100 decybeli SPL oraz impedancją na poziomie 22 ohm! Również waga słuchawek jest znacznie niższa, co zostało docenione przez autorkę testu.
Będąc kobietą wyposażoną w głowę o rozmiarach poniżej średniej, z radością przekonałam się, że HE-400S pasują na mnie (oczywiście w najskromniejszym ustawieniu pałąka). Miękkie, delikatnie pluszowe, fabrycznie czarne nakładki nauszne można własnoręcznie wymieniać. Lekko srebrzyste, delikatnie błyszczące wykończenie każdej z nausznic dopełnia dzieła. Uważam, że HE-400S są całkiem wygodne, a ich niemal piórkowa waga czyni z nich doskonałego partnera do długich sesji odsłuchowych lub wielogodzinnych lotów.
HE-400S testowane były w trzech ustawieniach: analogowym, cyfrowym oraz przenośnym. W pierwszej kolejności źródłem dźwięku był gramofon GEM Dandy PolyTable, produkowany w mieszczącym się w Memphis George Merrill Analog Emporium.
Słuchając I Confess z przygotowanej przez Mobile Fidelity reedycji Special Beat Service The English Beat's niemal podskoczyłam, słysząc delikatny drugi wokal, który brzmiał tak, jakby dochodził tuż zza moich pleców. Jak to możliwe? Całościowa prezentacja była mocna jak bębny i wyjątkowo czysta, z pianinem i wokalem Dave'a Wakelinga wysuniętymi do przodu. W klasyce – Maskarada Chaczaturiana z wydania Analogue Productions wywoływała dreszcze punktami kulminacyjnymi z potężnymi przejściami przez blachy perkusyjne, spotęgowanymi przez niewiarygodny realizm HE-400S oraz – zważywszy na moje poprzednie doświadczenia z tym utworem – godną podziwu przejrzystość.
Kilka utworów z analogowego toru przesłuchałam jeszcze raz, tym razem korzystając ze streamingu Tidala w jakości hi-fi (pliki FLAC 16-bit/44.1kHz). W Past the Missions Tori Amos z jej remasterowanego albumu Under the Pink, wyłapałam sporadycznie pojawiające się, subtelne echo, ukrywające się na nagraniu za jej pianinem Bösendorfera, razem z brzdękającymi akcentami gitarowych riffów, które wcześniej nie były tak słyszalne. Poczucie równowagi oraz przestrzeni dało odczucie spójności. Cyfrowa wersja tego samego utworu strumieniowana przez Tidala pokazała drobne detale, które – jak mi się wydawało – pojawiały się z różnych miejsc. W porównaniu do słuchawek dynamicznych, czułam, jakby każdy kanał miał więcej punktów, w których ustawione były źródła pozorne – oto przewaga słuchawek dynamicznych.
Test HE400S staje się jednak naprawdę miarodajny, kiedy do wysterowania ich użyje się źródła przenośnego. Wówczas można się przekonać, czy widoczne na papierze bardzo wysoka skuteczność oraz wyjątkowo impedancja – nie tylko jak na słuchawki planarne – słuchawek HiFiMANa daje się usłyszeć. Autorka recenzji skorzystała z iPhone'a 6.
Brzmienie, jakie uzyskałam z mojego iPhone'a 6 z pewnością nie było tej samej jakości, jak dźwięk z wzmacniacza słuchawkowego, jednak zapewniło mi kilkanaście bardzo przyjemnych godzin. Poziom głośności ustawiony był wyżej, niż kiedykolwiek tego potrzebowałam, ale takie są wymagania słuchawek planarnych (niemniej jednak, to nadzwyczajne, że telefon komórkowy jest w stanie wysterować słuchawki ortodynamiczne!). Z mieszanką przyjemności i poczucia winy słuchałam popu oraz kilku eksperymentalnych nagrań: Get Lucky Daft Punk – dobre funky, dobry fun – oraz My Life in the Bush of Ghosts Briana Eno i Davida Byrne'a – czyli niekończące się warstwy oldschoolowego samplingu i miksu. Utwór Mea Culpa pokazał zdumiewające wrażenie bycia w środku przestrzeni otoczonej stukającymi instrumentami perkusyjnymi. Z kolei na Stillness Is the Move Dirty Projectors usłyszałam delikatny grzechot tamburynów, których nigdy wcześniej nie zauważyłam, gdzieś głęboko w prawym kanale. To wyczucie przestrzeni oraz realizmu były ciągle powracającym lejtmotywem odsłuchu.
Podsumowując, HiFiMAN HE-400S to świetny wybór zarówno dla fanów hi-fi, jak i budżetowa propozycja dla audiofilów, szukających prostych i lekkich, a jednocześnie świetnie brzmiących słuchawek na wygodną podróż. Mnie najwięcej radości sprawiło wrażenie uczestnictwa, bycia zaangażowaną w muzykę, dzięki niezwykłemu poziomowi realizmu, rzadko spotykanemu w tej cenie. HE-400S były naturalną drogą do podwyższenia jakości nawet (dobrze zrealizowanych) najsłabszych, najbardziej powszechnych formatów (np. mp3, Red Book). Świetne brzmienie, świetna jakość. QED.
Cena i specyfikacja HiFiMAN HE-400S w sklep.rms.pl
Pełen tekst recenzji w portalu The Absolute Sound
Po więcej produktów z tej kategorii kliknij tutaj - Słuchawki