Musical Fidelity Nu-Vista 800 to legendarny wzmacniacz brytyjskiego producenta. Antony Michaelson, właściciel firmy, wykupił cały istniejący zapas ekskluzywnych lamp nuwistorowych, by skonstruować przy ich użyciu linię najwyższej klasy produktów. Nie ma zbyt wielu recenzji tego sprzętu. Z tym większą przyjemnością zapraszamy do przeczytania fragmentów testu autorstwa Michaela Fremera.
Autor jak mało kto wie, o czym pisze. Na przestrzeni lat posiadał szereg urządzeń z serii Nu-Vista. Daje im znak jakości - żadna z lamp nigdy się nie zepsuła ani nie zaczęła szumieć. Pierwszą część recenzji zwyczajowo poświęca technicznym i wizualnym aspektom urządzenia - te szczegółowo opisujemy w specyfikacji urządzenia na sklep.RMS.pl, gdzie Państwa odsyłamy. W tym tekście skupimy się przede wszystkim na aspektach brzmieniowych.
Fremer ma rzadkie szczęście bycia recenzentem ekskluzywnym - producenci hi-endowego sprzętu osobiście przywożą mu urządzenia do domu. Autor specjalnie się z tym nie kryje. Ponoć chwilę po odtworzeniu muzyki większość producentów daje do zrozumienia, że "teraz usłyszałeś, jak powinna brzmieć". Tym razem nie było inaczej.
Oczywiście, kiedy puściliśmy muzykę przez Nu-Vista 800, Michaelson rzucił mi stare, dobrze znane spojrzenie pod tytułem "To jest to!". I tak, jak nigdy nie pozwalam sobie na potwierdzanie takich sugestii producentów, szczególnie na początku testowego tańca (kiedy producent jest zbyt natarczywy to podobne uczucie do tego, kiedy partner depcze ci po palcach), tak tym razem - kiedy usłyszałem pierwsze dźwięki - uległem.
Nie ma wątpliwości co do subtelności i delikatności brzmienia, jakie oferuje nuwistorowy bufor. Ale w przeciwieństwie do innych modeli Musical Fidelity Nu-Vista, które testowałem lub sam posiadałem - w których sekcja tranzystorowa nieraz działała jak tama blokująca przepływ gładkiego lampowego dźwięku - w Nu-Vista 800 ten problem zniknął. Sekcja końcówki mocy jakby wyparowała. (...) Było to natychmiastowe i oczywiste poczucie brzmieniowej "jedyności" oraz całkowitej przezroczystości oraz braku wysiłku. Mówiąc "przezroczystość", nie mam na myśli braku brzmieniowych odcisków palców - Nu-Vista 800 bez wątpienia je posiada, i to bardzo różne od mojego referencyjnego zestawu - a raczej spójność i wszechstronność dźwięku.
Fremer serwował Nu-Vista 800 bardzo różnorodny materiał dźwiękowy. Były to pliki wysokiej jakości - klasyczne Kind of Blue Milesa Davisa - garść płyt CD - m.in. "Gold: Greatest Hits" Abby i "Solo Acoustic" Jakcson Browne - oraz nagrań winylowych. W tym ostatnim dominowały legendy bluesa: Big Mama Thornton, Muddy Waters i B.B. King.
W ciągu całej sesji odsłuchowej miałem wrażenie, że Nu-Vista 800 całkowicie wyraża esencję muzyki - jeśli nie wyrażał każdego możliwego fragmentu detali. Nieważne. (...) Nuvista nakreśliła spójny, gęsty obraz. Pod względem faktury i tonalności był bardzo bogaty, chwilowe ataki były lekko zmiękczone, wybrzmienia hojne, zaś poziom szumów, bardzo niski. W skrócie - Nu-Vista 800 mnie wciągnęła. I to miało znaczenie.
Produkty, takie jak Nu-Vista 800 należą do wąskiego grona wysmakowanych, dopracowanych w najdrobniejszych szczegółach cudów techniki. Łatwo sobie wyobrazić klienta przechodzącego przez salon audio, który zatrzmuje się przy Nu-Vista 800, mówiąc: "Pokaż mi, jak to gra." Jeszcze łatwiej wyobrazić sobie klienta, który reaguje w ten sam sposób, jak ja, gdy po raz pierwszy usłyszałem jej możliwości. Nie jest to tanie urządzenie. Jest to jednak urządzenie, które jest w stanie tchnąć w kolekcję płyt CD nowe życie i - szczególnie kiedy sparujemy je z dobrze wyposażonym analogowym zestawem - jest w stanie zrobić to samo z winylami. Taki potencjalny klient mógłby zabrać Nu-Vista 800 do domu i uczciwie powiedzieć: "To jest to".
Cena i specyfikacja Musical Fidelity Nu-Vista 800 w sklep.RMS.pl
Pełen tekst recenzji w portalu Stereophile.com
cena od 42995.00 zł.
